Dziś w zabawowiczach obudzi się żyłka biznesmena. Będą złe matki, nieśmiertelny trzepak i operacje.Cóż, nasza paczka zdecydowanie przodowała w wymyślaniu przedziwnych zabaw. Od zbierania rozjechanych żab i urządzania im pełnego pochówku razem z budową marmurowego nagrobka i ustawianiem na nim świec tortowych, przez hodowanie, mycie i wyprowadzanie na spacer ślimaków aż po chrzczenie lalek Baby Born i urządzanie z tego tytułu naprawdę poważnych imprez.
Jednak do najlepsze były dwie. Do stworzenia pierwszej zainspirowało mnie obejrzenie filmu "Ojciec Chrzestny". Miałam wtedy może z 8-9 lat. Ubraliśmy się wszyscy na czarno i udawaliśmy, że jesteśmy mafią. Ja i koleżanka w roli Vita Corleone wybierałyśmy spośród mniejszych dzieciaków swoich pomocników, po czym kazałyśmy im wykonywać przeróżne zadania np. porwać małą siostrę sąsiadki i przynieść ją nam. Pomysł przedni, nie ma co ukrywać.
Druga natomiast to sklep. Wydaje się normalne, prawda? Tyle, że polegało to na wyniesieniu wszystkiego starego i niepotrzebnego np. gazet sprzed 2 lat, starych zabawek, jakichś plakatów, naklejek, samochodzików z kinder niespodzianek itp.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą