Jeśli zapytasz którąkolwiek gwiazdę o jej sposób na boską figurę, zazwyczaj usłyszysz- „to zasługa świetnych genów i szybkiej przemiany materii, ja na szczęście mogę jeść co chcę i wystarczy jak raz w tygodniu pójdę na siłownię”. Ale czy na pewno?
Alyssa z południowej Luizjany, ukrywająca się pod nickiem og_pocahontas, została dosłownie zalana niepochlebnymi komentarzami po tym, jak udostępniła swoje zdjęcie w maksymalnie zasyfionym pokoju. Po spontanicznej fali hejtu okazało się po raz kolejny, że prawdziwe jest powiedzenie: "nieważne, jak u nas mówią, ważne, by mówili" - Alyssa jeszcze zyskała na całym zamieszaniu.
Dwie wielkie, nieprzepadające za sobą nawzajem agencje, tysiące konkurujących agentów i wreszcie operacje, których pomysłodawcom z pewnością nie brakowało fantazji. Okazuje się, że FBI ma za uszami wcale nie mniej niż CIA.
#1.
Dopóki metoda działa, nie może być głupia. Na pewno? W latach 2005-2006 agenci FBI zajęci byli analizą sprzedaży poszczególnych produktów w sieciach spożywczych. Poszukiwano skoków sprzedaży falafeli, które miały wskazać miejsca ukrycia irańskich tajnych agentów na terenie San Francisco i San Jose. Jeśli więc mieszkacie w tamtym rejonie i tak się składa, że lubicie kotlety z ciecierzycy, to wiedzcie, że FBI ma na was oko.
#2.
Posługiwanie się mafijnymi metodami to zarzut często stawiany zarówno CIA, jak i FBI. W obu przypadkach całkiem słusznie. W 1964 roku FBI wynajęło Gregory’ego Scarpę, mafijnego capo, do zdobycia informacji o dokonanym przez członków Ku Klux Klanu morderstwie trzech aktywistów walczących o prawa człowieka. Mając pełne przyzwolenie FBI, Scarpa wydobył informacje o miejscu ukrycia ciał, samemu wcześniej „ukrywając” pistolet w ustach wybranych członków klanu, by zachęcić ich do szybszego podzielenia się posiadaną wiedza.
#3.
Czym jeszcze zajmuje się FBI? Na przykład badaniem treści piosenek, choć na tym polu akurat nie sposób pochwalić federalnych za szczególną skuteczność. W 1964 roku biuro otrzymało skargę na utwór „Louie Louie” zespołu The Kingsmen, który miał rzekomo zawierać obsceniczne treści. Agentom FBI dwa lata zajęło poprowadzenie sprawy i dojście do wniosku, że słowa piosenki są „niezrozumiałe niezależnie od prędkości odtwarzania”.
#4.
To nie koniec potyczek FBI z muzyką. W 1989 roku pewien rolnik z Michigan odnalazł na swoim polu balon z przytroczoną doń kamerą, na której zarejestrowano wyjątkowo podejrzane sceny z okaleczonymi zwłokami w roli głównej. Przerażony znaleziskiem natychmiast powiadomił agentów FBI, a ci przystąpili do akcji. Już rok później zorientowali się, że nagranie pochodzi… z odległego o 200 mil planu teledysku Nine Inch Nails, z którego musiał urwać się balon.
#5.
FBI kontra przemysł filmowy? Tu też zdarzały się zabawne wpadki. Tak jak wtedy, kiedy Sacha Baron Cohen był w trakcie kręcenia „Borata”. Komikowi szybko zaczęli towarzyszyć agenci FBI, zwabieni licznymi zgłoszeniami o bliskowschodnim mężczyźnie przemierzającym Amerykę w ciężarówce z lodami. Z kolei artysta Hasan Elahi miał tak bardzo po dziurki w nosie podejrzeń o terroryzm, że stworzył w 2003 roku specjalnie dla FBI stronę internetową, pokazującą jego aktualne położenie. Strona funkcjonuje po dziś dzień. FBI się odpiórkowało.
#6.
Czy obywatele USA mogą liczyć na sprawiedliwość w starciu z rządem czy FBI? Liczyć mogą w najlepsze. Problem jednak w tym, że urzędnicy państwowi i agenci FBI mają pełne prawo kłamać w sądzie - pod warunkiem, że chodzi o „bezpieczeństwo narodowe”. Łatwo wyobrazić sobie jak duże pole do interpretacji pozostawia takie zastrzeżenie.
#7.
Z machiną (nie)sprawiedliwości zderzyli się czterej mężczyźni, którzy w 1965 roku zostali fałszywie oskarżeni o morderstwo po to, by FBI mogło dalej chronić swojego informatora. Dwóch niewinnych zmarło w więzieniu, pozostali dwaj wyszli dopiero po ponad 30 latach odsiadki za niewinność. A był to tylko jeden z wielu grubych „numerów” za niemal 50-letniej kadencji J. Edgara Hoovera jako dyrektora FBI. Amerykanie wyciągnęli wnioski z jego krwawych rządów i ograniczyli do 10 lat możliwość sprawowania urzędu przez przyszłych dyrektorów biura.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą