Poznaliście pierwsze 14 trików i manipulacji, którymi posługują się kierownicy supermarketów, byś, drogi kliencie, spędził tam kupę czasu i wydał górę kasy. Takich podstępnych sztuczek jest więcej. Oto kilka z nich...
#1. W kolejce do kasy
Ponad 60% kupujących, czekając w kolejce do kasy, chce odłożyć niepotrzebną rzecz na półkę. No właśnie, tylko takich półek nie ma. Zdezorientowany klient nie bardzo wie, co zrobić ze zbędnym produktem, niekoniecznie zgłosi to przy kasie i w rezultacie wyda pieniądze.
#2. Odpoczynek bez odpoczynku
Restauracje na terenie marketu lub zlokalizowane tuż obok są tylko po to, żeby klient na chwilkę usiadł, szybko coś przekąsił i wrócił wydawać pieniądze. W takich miejscach nie da się usiąść na dłużej, ponieważ są zatłoczone, stoliki są za małe, a krzesła strasznie niewygodne. To sprawia, że goście nie siedzą zbyt długo i markety mają zapewnioną ciągłą rotację klientów.
#3. "A dlaczego tu nie ma okien, a dlaczego tu nie ma zegarów..."
W kasynach nie ma ani okien, ani zegarów, ponieważ właściciele chcą, aby klienci zatracili poczucie czasu i spędzili tam tak dużo czasu, ile to tylko możliwe. Duże centra handlowe zapożyczyły tę technikę, która sprawdza się dla nich równie dobrze.
#4. Prawie jak w domu
W dużych centrach handlowych, w holach i przejściach między sklepami zawsze gra głośna muzyka, której echo dodatkowo odbija się jeszcze od kafelkowej podłogi. Jak tylko klient wejdzie do jakiegoś sklepu, czekają tam na niego miękkie dywany albo wykładzina, światła są mniej ostre, muzyka cichnie i robi się przyjemniej. Cała ta aranżacja ma za zadanie przekazać klientowi jedną informację: "Nie wychodź stąd...".
#5. Lustereczko, powiedz przecie...
Nie wszystkie sieciówki stosują taki wybieg, ale niestety sporo używa specjalnie spreparowanych luster, aby klienci przymierzający ubrania widzieli siebie samych dużo szczuplejszych, a nawet i odrobinę wyższych. Popularne jest dodawanie różowego pigmentu przez sklepy sprzedające bieliznę - sprawia to, że ciało wygląda na bardziej opalone, niż jest w rzeczywistości. Trick działa, a czar utrzymuje się tak długo, dopóki tej samej odzieży nie przymierzymy w domu, przed naszym ''prawdomównym'' lustrem.
#6. Niczego nie znajdziesz!
Wiele osób wybiera robienie zakupów w jednym i tym samym markecie, ponieważ doskonale wiedzą, gdzie dany produkt się znajduje. Właśnie dlatego od czasu do czasu, "w trosce o dobro klienta i zapewnienie najwyższej jakości usług", w marketach robią remont. Przy okazji totalnie przestawiając towary na półkach. Klient, w poszukiwaniu produktu z listy, błądzi po całym sklepie. Przy okazji pewnie wpadnie mu w oko kilka innych rzeczy, których wcale nie zamierzał kupić...
#7. Oświetlenie czyni cuda!
Banany powinny być żółciutkie, a pomidory lśniące i czerwone - taka jest najszerzej rozumiana definicja jakości dobrych warzyw i owoców. Specjaliści od marketingu wiedzą o tym i uwydatniają kolory swoich (może i nie najświeższych) produktów, stosując specjalne oświetlenie.
#8. Nasze produkty, takie popularne
Rzućmy okiem na obrazek na górze. Niby wszystko w porządku - półki jakich wiele. Zauważyliście kiedykolwiek pojedynczy kartonik soku, stojący samotnie z dala od innych jemu podobnych? Ten zabieg sugeruje klientowi, że jest to produkt niezwykle popularny i szybko "schodzi". Pracownicy marketów mają czasami za zadanie celowe przestawianie towaru na półkach, by sprawić dokładnie takie wrażenie.
#9. Manipulacja twoim brakiem pewności siebie
Lustra, które znajdują się poza przymierzalniami też pełnią swoje zadanie. OK, ktoś powie, że to dla tych, którym nie chce się czekać w kolejce do pomieszczenia za firanką i nie mają nic przeciwko przymierzeniu bluzki czy swetra w miejscu bardziej publicznym. Tak, to też. Przede wszystkim jednak lustra na dziale z odzieżą mają sprawić, że potencjalny kupujący będzie widział cały czas swoje, może i nie najlepsze, nie najładniej ubrane odbicie i zdecyduje się nabyć ''jakiegoś ciucha''...
#10. Okazja, której nie możesz przegapić!
Na półce mamy dwa czajniki, praktycznie identyczne. Ten za 99,99$ gotuje wodę 17 sekund krócej. Mała to rekompensata za 20 dolarów, więc zdecydowana większość klientów zdecyduje się na czajnik tańszy. Dzięki zastosowaniu promocji, klient zapomina o tym, co najważniejsze - o realnej wartości danego produktu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą