Zdjęcie obrazujące nieszczęśliwy los. Zrobiłem je w Zachodniej Ukrainie, w mieście Iwano-Frankiwsk. W tych dniach zjechało tam wielu obcokrajowców z bloku sowieckiego, sporo korespondentów. Szedłem do centrum prasowego z hotelu i zobaczyłem tę scenę na przystanku autobusowym. Pstryknąłem dwukrotnie. Zaatakował mnie jakiś wojskowy, zaczął krzyczeć na cały Iwano-Frankiwsk, że oczerniam sowiecki sposób życia, dlaczego fotografuję kaleki i skąd się w ogóle wziąłem.
W „Ogonioku” zdjęcia nie opublikowano i w ogóle, gdziekolwiek bym się zgłosił, nigdzie nie chcieli go przyjąć. Zawiał wiatr pieriestrojki. W „Sowieckiej fotografii” ("Советское фото") zebrano moskiewskich fotokorespondentów, przedmiot dyskusji - jak uwspółcześnić magazyn. Pokazałem im to zdjęcie ze słowami: „Po prostu takie fotografie drukujcie”. W odpowiedzi usłyszałem: „Igor, gdzieś ty wcześniej był, dlaczegoś takich zdjęć nie przynosił do "Sowieckiej fotografii?”
"Nową konstytucję ZSRR popieramy i aprobujemy!"
Robiłem tam zdjęcia kilka razy i za każdym razem z wielkim zainteresowaniem.Cóż mogę powiedzieć? Z wielkim bólem - to zbyt pompatycznie. Specjalnego bólu się nie czuło. Ale dzieci szkoda. Zabierano tu wszystkich uciekinierów z domów znalezionych na dworcach i na ulicach.
Kiedy strzyżono tego chłopca, wszy skakały na trzy metry od niego. Ledwo dawałem radę, by się od nich odganiać. Myślałem, że samego mnie oblezą, zanim skończę go fotografować.
Naprzeciwko okienka, w którym ludzie zdawali butelki, świeżo wyszorowane w kałuży z etykiet, mieścił się sklep „Mineralne Wody” - dość dobrze znany w Moskwie. Wystarczyło tylko zdać butelki, otrzymać pieniądze, przejść przez ulicę i kupić wino lub piwo, które tam również sprzedawano. Tym też się tam i zajmowano...
Koniec lat 80. Moskwa. To jest szpital rehabilitacyjny dla żołnierzy powracających z Afganistanu. Tacy chłopcy tutaj przebywali. Cały szpital - 500 osób, którzy właśnie wrócili stamtąd i widzieli śmierć. Personel nie miał lekko...
6 listopada 1990 roku, zadanie od magazynu „Time” - sfotografować wygląd miasta przed 7 listopada (rocznica rewolucji październikowej). To ostatni 7 listopada, w którym odbyła się komunistyczna demonstracja. Zdjęcie zostało wydrukowane w „Timesie”, a następnie trafiło do zestawienia najlepszych zdjęć roku w Ameryce - super książka, mam ją. A następnego dnia nic nie zostało. Ostatnia demonstracja, ostatnia parada.
Początek drogi do Pamiru, na początku lat 80. To jedna z najtrudniejszych misji. Pojechaliśmy drogą Chorog - Osz, a droga ta jest nazywana drogą śmierci. Wysokie góry, 4,5-5 tysięcy metrów, droga - serpentyny, klify. Skrzynia biegów w naszym samochodzie padła. Gdyby nie pomoc straży granicznej... Wszyscy tam pomagają sobie nawzajem, ponieważ rozumieją, że pozostając na tej drodze w nocy, można się już nie obudzić.
"Nasz sowiecki styl życia"
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą