Scully: Ile...?
Mulder: Czterdzieści dwa.
Scully: Widziałeś ten film czterdzieści dwa razy...? Czy to cię nie martwi? Bo mnie martwi...
Mulder: Dlaczego ci, co wstają z grobów zawsze chcą skrzywdzić żyjących?
Scully: Dlatego, że tak naprawdę nikt nie może wstać z grobu. Duchy i zombie to tylko uosobienie naszych ukrytych kanibalistycznych i seksualnych obaw. Są tym, czym obawiamy się, że sami jesteśmy – bezmyślnymi automatami, które tylko jedzą i zabijają.
Mulder: Wszystko zepsułaś. Ale mam inną teorię: kiedy zombie chce zjeść człowieka, to tylko początek. Właśnie powstał z grobu, więc chce nadrobić wszystko, co go ominęło. Najpierw zjeść, potem napić się, a na końcu tańczyć i kochać się.
Scully: Rozumiem. Po prostu nigdy nie dajemy im szansy, by pokazać się z lepszej strony.
Skinner (dzwoni): Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkadzam.
Mulder (siedzi w wannie): Nie, piszę raport
Skinner: Chciałem was przeprosić, że tak na was naskoczyłem.
Mulder: Doceniam to, Skinmen.
Skinner: Nie mów tak do mnie.
Mulder: Tak jest. Gdzie pan teraz jest?
Skinner: Pod tobą. (...) Biorę kąpiel.
Mulder: Może pan chwilę poczekać? (przełącza się na rozmowę ze Scully) Scully, Scully, Skinmen dzwoni do mnie z wanny!!!
Skinner: Wciąż cię słyszę.
Scully: Mulder, Tea Leone chyba się w tobie kocha.
Mulder: Jasne, już to widzę. Ona we mnie. Akurat.
Scully: Shandling też trochę na ciebie leci.
Mulder: Naprawdę?
"Mulder": W czym Skinner jest ode mnie lepszy?
"Scully": Ma większą latarkę.
Scully: Mulder, muszę ci się do czegoś przyznać. Kocham współproducenta Waltera Skinnera.
Mulder: Ja też.
Mulder: Niepalący pracownik koncernu tytoniowego. To tak jakby pracownik GM jeździł Fordem.
Skinner: Mam powiedzieć szefowi, że zabił go robak?
Mulder: Czy zauważył pan coś niezwykłego zeszłej nocy?
Facet: Mieszka tu Koreańczyk, który co wieczór przebiera się za Wonder Woman...
Scully: Jak się czujesz?
Mulder: Jakby mnie zaatakował odkurzacz.
Mulder: Pracowali razem od siedmiu lat, ale nic między nimi nie było, jeśli o tym myślisz.
Scully: Nawet mi przez myśl nie przeszło.
(zabójcza mina Muldera)
Mulder (po wysłuchaniu pomysłu Scully na poprowadzenie tego śledztwa): Nie myśl, że teraz ja będę robił sekcję.
Scully: Sądząc z twojej miny, rozwiązałeś już sprawę?
Mulder: Dodatkowo pan Saperstein miał mi pokazać kilka chwytów, bym w przyszłości nie obrywał tak często, jak teraz.
Mulder: Shalom Aleihem (“pokój z tobą”)
Saperstein: Tak. Twoja mama.
Scully: Szukam kogoś. Rozmawiał tutaj z pana pracownikiem, a teraz nie mogę się z nim skontaktować.
Właściciel ksero: Wysoki mężczyzna, ciemne włosy?
Scully: Tak.
Właściciel ksero: Był tu. Wyszedł.
Scully: A nie wie pan, dokąd poszedł?
Właściciel ksero: Nie mówił. Mogę jednak pani powiedzieć, że mamy aktualnie zniżkę: dwie kopie w cenie jednej.
Scully: Dzień dobry, jestem agentka specjalna z FBI.
Damphousse: Wcale nie taka specjalna!
Scully: W każdym razie, najprawdopodobniej to właśnie pan jest biologicznym ojcem. To bardzo ważne dla ich bezpieczeństwa, a także bezpieczeństwa innych ludzi, byśmy uzyskali jak najwięcej informacji o pańskim ojcu i matce, i o pańskim drzewie genealogicznym, co mogłoby wytłumaczyć dziwne wydarzenia, jakie powodują obie dziewczyny.
Damfuse: Wielki duży brzydki pies nalał na moje drzewo genealogiczne!
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą