Część wyjątkowa. Zaczyna się inaczej niż zawsze, od seansu spirytystycznego. A potem napięcie rośnie. I jak zawsze kończy się o dziwo kilkoma szwami. Czasami gipsem.
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...DUCHU WZYWAM CIĘ!!!
Ostatnie tchnienia PRL, koniec ósmej klasy, pożegnalny wyjazd na klasowy biwak. Atmosfera luźna, swobodna, miejscami natchniona erotyzmem (te pierwsze miłości). Mieszkaliśmy w dwupiętrowym budynku. Na pierwszym piętrze w trzech pokojach znalazło się siedem najładniejszych i najrówniejszych babeczek i tylko nas dwóch - mój druh Marcin i ja. Cóż było robić, jak nie kusić? Wiedząc, że jedna z tych naj-babeczek ma fioła na punkcie ezoteryzmu, spirytualizmu i uważa siebie za medium, postanowiliśmy zorganizować wieczór spirytystyczny.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą