ICBO CIII - najlepsza sztuka walki
Kolejna porcja mądrości wyłapanej na forach Onetu i nie tylko. Jak zawsze chętni do pomocy, do udzielania rad i jak zawsze nie wiadomo co głupsze. Pytania czy rady...
- Ratunku Mandaryna to idolka mojej córki - co robić?!
- Spoko Madaryna to sklonowana Doda, córka się nie połapie.
- Wiesz współczuję ci bardzo. Biedne dziecko.
- Oddać do sierocińca. Innej rady nie ma, to jedyne rozsądne i skuteczne rozwiązanie.
- Uśpić?
- Popełniłaś błąd wychowawczy - nie udusiłaś w kołysce.
Nauka, nauka i jeszcze raz nauka
stalko
·
15 lutego 2006
25 966
3
13
Historia ta wydarzyła się w czasach ogólnej szczęśliwości gdy na półkach w osiedlowym Supersamie (jak podejrzewano zawdzięczającym swą nazwę wcale nie dlatego, że był super tylko jakimś bliżej nieoreślonym walorom) królował ocet, a wszelkie artykuły kultury zachodu ogólnie rzecz biorąc były towarem deficytowym.
Kolega mój, Grzegorz odbywał w tym czasie karę. Kara została nałożona przez najwyższy organ władzy t.j. rodzicielkę powyższego Grzegorza i była wynikiem jego tygodniowej absencji we wszechnicy do której uczęszczał...
W czasie rzeczonej absencji Grzegorz ów obracał się w kręgach z reguły niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika... Kręgi te rozciągały się wówczas na kultowy, warszawski bazar Różyckiego, krainę mlekiem i miodem płynącą wypełnioną po brzegi wszelakim zachodnim badziewiem, mieniącą się kolorami oraz kuszącą zapachami.
Suma sumarum kara była karą i kolega z zakazem opuszczania miejsca zakwaterowania był przedmiotem współczucia dla nas wszystkich, korzystających z niewątpliwych uroków wolności.
Radio jest jak anonimowy przyjaciel na telefon, sąsiad w izbie wytrzeźwień albo kumpel z partyzantki. Jemu mówi się takie rzeczy, które chowa się nawet przed żoną w obawie by nie okazała się tajnym współpracownikiem nowej Siły Przewodniej. Dzisiejsza korespondencja jest tego najlepszym przykładem...
"Koniec wycierania sobie gęby organem!" - zagrzmiała niedawno prasa.
- Z początku myślałam, że chodzi o mnie - pisze nasza słuchaczka z Jarosławia, pani Ala.
Okazało się jednak, że sprawa dotyczy organu państwowego.
Przeczytałam fascynujący artykuł jak to zmasowane siły policji osaczyły i ujęły na Dworcu Centralnym bezdomnego, który dopuszczał się obrazy Miłościwie nam Panującego Organu. Zbrodniarz stanie przed sądem! - Czyż to nie wspaniały pokaz skutecznego państwa?
- Oczywiście, pani Alu. Też podziwialiśmy tę brawurową akcję zwłaszcza, że nasi chłopcy nie mieli wsparcia ani ze strony lotnictwa ani Marynarki Wojennej...
* * *
Randkę z Temidą będzie miał także nasz słuchacz z Krakowa, Wojciech K. Jak sam twierdzi - niesłusznie.
- Spodziewałem się raczej pochwały - pisze. - Na spotkaniu w pubie powiedziałem, że minister Ziobro nie jest takim idiotą na jakiego wygląda. Powtarzałem to potem kilkakrotnie , także prokuratorowi. Mimo to mam proces...
- I słusznie, panie Wojciechu! I po co pan powtarzał? Każdy się może pomylić ale dlaczego się przy błędzie upierać?
* * *
Przykład pana Wojciecha powinien być ostrzeżeniem przed rozpowszechnianiem niesprawdzonych informacji, co czyni inny nasz słuchacz - pan Mariusz S. z Gdańska.
Opowiada o krążących na jego osiedlu pogłoskach , wg których jakoby wśród posłów PiS znajdowali się także normalni i porządni ludzie.
- Panie Mariuszu... dorosły mężczyzna, a daje pan wiarę plotkom...
* * *
Dzieje agentów Scully i Muldera to mały pikuś wobec ataków tajemniczych sił na ministra Wassermanna. Jak donosi nasz agent.. tfu!.. nasz słuchacz z Warszawy Jacek D. minister ma zamiar zaskarżyć jednego z przedsiębiorców o łamanie ustawy o języku polskim. Sprowadzany przezeń towar nie miał obowiązujących instrukcji w naszym języku , z którego to powodu przyjaciółka ministra wybiła sobie dwa przednie zęby...
Wyjątkowo zgadzamy się z panem ministrem! Też uważamy, że instrukcja po polsku powinna być dołączana do każdego wibratora...
* * *
Przy zmianie ekipy rządzącej sumienie sędziowskie nieraz wystawiane jest na próbę. Zdarza się coraz częściej, że oskarżeni zmieniają zeznania w zależności od tego kto jest u steru. Pani sędzina Jadwiga C. Z Lęborka skarży się nam na oskarżonego, który nagle przyznał się do zuchwałej kradzieży z pobudek politycznych - był szantażowany przez komunę. A jeszcze nie tak dawno, za rządów lewicy twierdził, że nie okradł powódki lecz zabrał jej dosłownie wszystko bo jest fetyszystą więc jako członek mniejszości seksualnej powinien być chroniony... i weź tu człowieku sądź...
* * *
ABW ujawniło taśmę z rozmową ministra rolnictwa (Dobry Człowiek z Limuzyną) a dziennikarzem podającym się za asystenta . Rydzyka. Nagranie jest tak szokujące, że nie ośmielimy się zaprezentować go w całości.
Streszczając możemy powiedzieć, iż na zastrzeżenia ministra , że wóz nie jest zatankowany "asystent" miał odpowiedzieć, ze nie benzyna go interesuje tylko czy samochód ma rozkładane siedzenia... Minister zareagował pozytywnie bo chodziło o danie narodowi dobrego przykładu w sprawie becikowego... Proszę Państwa, nie potępiajcie ministra! On też się martwi kto zapracuje na nasze emerytury...
* * *
Pierwsza dama polskiej socjologii, pani profesor Staniszkis , znana z tego, że zawsze się myli i z tegoż tytułu powoływana do różnych gremiów eksperckich zapodała ostatnio, że nieuchronnie czekają nas rządy kobiet.... no... całe szczęście, że to profesor Staniszkis...
Nasz słuchacz , chwilowo z Gdyni, pan Miłosz wie już czym to pachnie.
- O sprawiedliwości możemy wtedy zapomnieć - pisze. Żona wróciła o 2:00 w nocy tłumacząc, ze była u przyjaciółki i uspokajając, że nie było tam żadnych mężczyzn...
Dwa dni później musiałem uciekać aż do Gdyni przed jej wybuchami wściekłości po moim z kolei powrocie nad ranem choć jej tłumaczyłem, że też byłem u przyjaciółki i że tam też nie było żadnych mężczyzn...
* * *
Nasza ulubiona słuchaczka, pani Kasia odniosła nie lada sukces! Zwyciężyła w konkursie Sny Nadwiślańskie, który tradycyjnie odbył się w Tykocinie nad Narwią.
W kategorii "Koszmar Nocny" zdeklasowała rywali opowiadając, że przyśnił jej się o. Rydzyk jako... minister finansów!
* * *
Redakcja naszego radia otrzymała ... zaproszenie... hmm do przeprowadzenia wywiadu z... no, nie... z ministrem sprawiedliwości. Bardzo nam z tego powodu miło, jednak niepokoi nas nieco fakt , iż dla zwykłego wywiadu pan minister chce się tłoczyć w małych klitkach na Rakowieckiej... taki adres widnieje na zaproszeniu. No i do czego mu potrzebne nasze szczoteczki do zębów...?
* * *
Na Bugu we Włodawie .... szczerze mówiąc mamy to w nosie. Nie jesteśmy w nastroju...
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą