by skaut
* * * * *
Wczesny ranek na budowie. "Kerownik" w wymiętym, plugawym waciaku, podkrążonymi, czerwonymi oczkami patrzy na swoją brygadę stojącą przed nim karnie, w wymiętych, plugawych waciakach i z czerwonymi, podkrążonymi oczkami. Patrzy długo i wreszcie pyta:
- Zadam pytanie. Kto wczoraj zaproponował żeby się naje*ać w trzy dupy?
Brygada milczy jak jeden mąż.
- Powtórzę pytanie. kto wczoraj zaproponował żeby coś wypić?
Cisza...
- Jeszcze raz powtórzę pytanie. Kto wczoraj zapytał "No to co..???"
by w_irek
* * * * *
...i oto środkowy napastnik miejscowych gubi obrońców, mija bramkarza, zostaje sam na sam z bramką... uderzenie... poprzeczka!!
Uderzenie głową, znów poprzeczka! I jeszcze raz uderzenie głową... kolejny raz poprzeczka! Czy znajdzie się ktoś, kto mu poda piłkę i przerwie to szaleństwo??
by cieciu
* * * * *
Knajpa kategorii... no nie, nie ma takiej kategorii. Po prostu knajpa. Przy zasyfionym stoliku nad kuflami z piwem siedzi dwóch meneli:
- Wiesz Józek, życie jest podobne do kufla piwa - mówi jeden
- Dlaczego?
- A ch*j go wie. Nie jestem filozofem.
by w_irek
* * * * *
Wojna w Jugosławii.
Dwa MIG-i patrolują przestrzeń powietrzną.
Cisza. Nic się nie dzieje. Nuda.
Jeden z pilotów przez radio zwraca się do drugiego:
- Widzisz tą wronę? Jak myślisz. trafię ją swoją rakietą?
- Nie trafisz! Za mała jest.
- 100 baksów, jak trafię?
- Zakład stoi!
Jak powiedział, tak zrobił. Rakieta poszła z wizgiem ogromnym w stronę Bogu winnej wrony.
Nastąpiła eksplozja, huk, czarny dym wkoło...
Zdziwiła się wrona, zdziwili się piloci MIG-ów. Ale najbardziej zdziwił się pilot strąconego, niewidzialnego F117...
by oldbojek
* * * * *
Wraca mały Jasio ze szkoły, wita go tata:
- No jak tam Jasiu w szkole dzień minął?
- W czasie pracy techniki pani niosła słój z klejem, potkęła się i upadła, słoik się rozbił i pani twarzą przykleiła się do podłogi.
- I odkleiliście ją?
- No pewnie, co odważniejsi nawet po dwa razy...
by cieciu
* * * * *
Klemens był zajebiście bogaty. Gdyż dorobił się na handlu oranżadą. Ale miał feler – był całkowicie łysy.
- Otworzyli, Klem, nowy sklep z perukami. Idź, coś se wybierzesz – doradził mu ‘suchy’ szwagier Walerian.
I poszedł. Wchodzi do sklepu - peruk od pyty.
- Chciałbym taką peruczkę, jak ma Jerzy Połomski – zażądał Klemens.
- No... nie mamy – mówi sprzedawca.
- Daję 3,5 tysiaka.
- Niech szanowny pan przyjdzie jutro.
I przyszedł Klemens następnego dnia.
- Jest peruczka a la Połomski?
- Jest.
- Super... – przykleił Klemens ‘wdzianko’ na łysinę i poszedł.
Ale następnego dnia wpada znów i od progu krzyczy:
- Kurde, zajebiozka. Jeszcze 5 takich kupię, bo się kolegom bardzo podoba.
Sprzedawca rozkłada bezradnie ręce:
- Panie, nie da rady! Skąd ja panu teraz pięciu Połomskich wezmę...
by skaut
* * * * *
Rzecz dzieje się w Poznaniu, w jakimś mieszkaniu na Winogradach. Mąż zajada się kolacją, którą przygotowała mu żona po jego nagłym powrocie z delegacji. Słucha sobie muzyczki z radia pomlaskując smakowicie. Nagle... Głos spikera: "Proszę Państwa, przerywamy nasz program ponieważ doszło do groźnego wybuchu i Prezydent Miasta wydał nakaz ewakuacji w promieniu 10 kilometrów od epicentrum. Nakaz dotyczy dzielnic..."
W tym momencie dobiega głos z szafy :
- Radio... Zróbcie głośniej radio...
by w_irek
* * * * *
Tajne laboratorium. Rozmowa dwóch ’doktorów’
- Ty, niezła mi wyszła ta ostatnia partia amfy...
- Tak? Po czym poznajesz?
- A, obsypało mi się trochę na kuwetę z ślimakami.
- I co? Gdzie one są?
- Nie wiem, biegają tu gdzieś...
by Rupertt
* * * * *
Przyjechał nowobogacki Rosjanin na polowanie. Hamerek, karabinek maszynowy z laserem, ubrany w kombinezon Specnazu, pomalowany w barwy ochronne.
Wysiadł z auta i zmierza w stronę lasu, a tam na pniaku siedzi sobie staruszek i kurzy fajeczkę.
- Dzień dobry, stało się coś, pomóc?
- Dzień. dobry, nie nic, mieszkam tu zaraz, siedzę sobie i patrzę, bo lubię.
- Aha, a ja idę zapolować na niedźwiedzia.
- Niedźwiedź – pan lasu, na niego mój dziadek chodził z dwururką i ojciec z dwururką też chodził....
- Dobra, lecę dziadku, ja mam automat, laser, optyka, słonia jednym strzałem kładę, szkoda czasu idę...
Dziadek pociągnął ze szluga i mruknął do siebie.
- No to już do lasu długo się nie pójdzie, u niedźwiedzia teraz dwie dwururki i automat...
by skaut22
* * * * *
Głupia śmierć. W czasie sylwestrowej prywatki w jednym z wieżowców na poznańskich Jeżycach z dziewiątego piętra wypadł 54 letni mężczyzna. Chociaż poobijany i w podartym ubraniu, wstał z ziemi,otrzepał się i krzyknął do stojących na balkonie współtowarzyszy zabawy:
- Co się tak ku*wa gapicie? Rzućcie instrument to coś zagram.
Zginął od uderzenia akordeonem.
by w_irek
* * * * *
Zatrzymuje policjant podejrzane auto.
- Dokumenty proszę!
Kierowca spokojnie podaje papiery.
- Broń jest? - drąży policjant.
- Jest. oto automat Kałasznikowa i dwie paczki nabojów - odpowiada spokojnie kierowca.
Dziwi się policjant ale pyta dalej:
- A narkotyki?
- Ta. Tu 10 kg heroiny na sprzedaż, a ta amfa to dla mnie...
Jeszcze bardziej zdziwiony policjant pyta dalej:
- A w bagażniku co jest?
- W bagażniku trup. trup policjanta. Jest tam miejsce jeszcze na jednego!
- No to szerokiej drogi, kierowco...
by oldbojek
I tak jak co tydzień, sprawdzimy jeszcze, co działo się w Wielopaku równo sto odcinków temu:
Pewne małżeństwo wskutek wypadku znalazło się na bezludnej wyspie.
Przebywali tam już kilka lat, aż pewnego dnia fale wyrzuciły na brzeg młodego mężczyznę. Nowy rozbitek i żona od razy wpadli sobie w oko, jednak nie było mowy o żadnym intymniejszym kontakcie, gdyż w pobliżu zawsze był mąż kobiety, dlatego też musieli opracować sprytny plan. Mąż ów, swoją drogą, też był zadowolony z nowego towarzysza niedoli, w swej bystrości obliczył bowiem, że zamiast dwóch 12-godzinnych zmian na wybudowanej przez rozbitków wieży, można będzie ustanowić trzy zmiany 8-godzinne. Do pierwszej zmiany zgłosił się na ochotnika "nowy". Tymczasem małżeństwo wzięło się do rozpalania ogniska. Najpierw zaczęli układać krąg z kamieni. W tym momencie z góry dobiegł głos: "Ej, bez seksu tam proszę!". Na to para z dołu: "Ależ my nic nie robimy!".
Po chwili para zaczęła układać w kamiennym kręgu kawałki drewna. I znowu z góry dobiegło głośne: "Ej, bez seksu tam proszę!". A para znowu: "Ależ my nic nie robimy!".
Później małżeństwo zabrało się do układania na drewnie liści palmowych. "Nowy" z góry na to: "Ej, mówiłem BEZ SEKSU". A małżeństwo jeszcze raz: "Ależ my nic nie robimy".
Po ośmiu godzinach na wieżę udał się mąż. Ledwie doszedł na górę, spojrzał w dół i pomyślał: "Kurczę, stąd faktycznie wygląda, jakby się bzykali"..
by Tokkebi
* * * * *
Położnik przy porodzie:
- Jeszcze więcej! Więcej!! Zbierz się w sobie i przyj!!! Już go widzę!
- Mocniej!!! No śmiało! Jeszcze raz!! A teraz z całej siły!!
Rodząca zbiera ostatki sił, prze z całej siły... aż tu nagle BUUUUUM!!!
Lekarz:
- Tak. A teraz idź go sobie poszukaj...
by Paskud
I tak niepostrzeżenie dotarliśmy do końca dzisiejszego wielopaka. Jeśli jeszcze Ci mało, tu znajdziesz link do 146 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego . Miłej zabawy! ;)
Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego! |