Szukaj Pokaż menu

Autentyki CXXXVI - Fortepian PILNIE sprzedam

39 300  
6   24  
W dzisiejszym wydaniu Autentyków m. in. o tym, kto może wam pomóc w corocznym wypełnianiu PITów, czego unikać w kontaktach z policją oraz jak przy pomocy fortepianu mieć w miarę stały dopływ gotówki...

CZY STUDIA SĄ JAK KOBIETA?

Ostatnia sesja w życiu. Stoję ja pod aulą, gdzie bractwo elektryczne zdaje egzamin poprawkowy (poprawka poprawki, poprawki kombajnu). Egzamin ten zdawał między innymi kolega, który jest odzwierciedleniem powiedzenia, że "studia są jak kobieta, nie trzeba zaliczyć za pierwszym razem" i pobiera edukację już ósmy rok.
Nagle drzwi się z hukiem otwierają i wybiega ów kolega, cały czerwony, z okrzykiem: 
- Yes! Yes! Yes! (czyt. kuffa, kuffa, kuffa, zdałem!)
Podchodzę, przywitałem się kulturnie i zagaduję:
- Gratuluję, to powiedz, jakie to uczucie skończyć wreszcie studia po ośmiu latach?

A oni cały czas kręcą!

75 840  
208   46  
Zauważyliśmy to już podczas kampanii wyborczej i aż zdziwiło nas, gdy ostatnio zauważyli to złośliwcy ze "Szkła kontaktowego" w TVN24, że oni do dzisiaj tak kręcą.

Tutaj nie klikaj!
Foto: Jan Żdżarski Jr / www.junior.art.pl

Na powyższym zdjęciu widać śliczny efekt świetlny w którym wykorzystano logo PiS. I wszystko jest ładnie i nowocześnie ale to świetlne logo się kręci... I gdy się odwróci "do góry nogami" to widzimy...

Wielopak weekendowy CL

51 477  
6  
Witajcie w lubileu.. jubili... tfu... jubileuszowym wydaniu wielopaka weekendowego. 150 odsłona dowcipów wybranych z tygodnia, a w niej ostrzegamy przed fałszywkami, witamy się po ciemku i idziemy się gruntownie przebadać (bynajmniej nie na głowę). Ale najpierw dmuchniemy w balonik, w końcu taka okazja do świętowania nie zdarza się codziennie...

Stoją dwaj policjanci drogowi - stary i młody. Stary mówi:
- Popatrz na mnie, zobacz jak należy zarabiać.
Wyciąga z kieszeni prezerwatywę, zatrzymuje pierwszy z brzegu samochód, podchodzi do kierującego i podtykając mu do ust prezerwatywę mówi:
- Kontrola trzeźwości, proszę tu dmuchnąć!
Kierowca dmucha i stary policjant z triumfem w głosie mówi:
- Jesteś pijany! 500 rubli się należy!
Kierowca zapłacił i pojechał.
Policjant zatrzymuje drugi samochód:
- Kontrola trzeźwości, proszę tu dmuchnąć!
- Sam sobie dmuchnij w swojego kondoma!
- O trzeźwy! Dziękujemy, szerokiej drogi...

by oldbojek

* * * * *

Wraca zapłakany syn dyrektora podstawówki do domu. Mama pyta:
- Czemu płaczesz?
- Bo dzieci się ze mnie śmieją że mam w rodzinie ojca dyrektora.

by pietshaq 

* * * * *

Hiszpania. Dom publiczny. W pokoju rozlega się dzwonek telefonu:
- Donna Anna?
- Tak, słucham?
- Powiedz proszę, Don Pedro jeszcze leży na Tobie?
- Tak, a o co chodzi?
- Nie pozwól jemu skończyć!!! Zapłacił fałszywymi dolarami...

by oldbojek

* * * * *

Wakacje, plaża nad Bałtykiem.
Na plaży w grajdołku leży małżeństwo - dwa lekko już opalone ciała.
On znany lekarz na południu Polski, ona wykładowca akademicki.
W pewnym momencie obok przechodzi super zgrabna, pięknie opalona blondynka z długimi nogami.
Kiedy małżeństwo prawie jednocześnie spojrzało na kobietę, ta kokieteryjnie się uśmiechając ukłoniła się panu doktorowi.
- Kto to? - pyta po chwili żona.
- Powiem tak - mężczyzna spojrzał odruchowo w górę - łączą nas sprawy zawodowe.
- Masz na myśli jej zawód czy własny?

by Samorodek

* * * * *

W klinice położniczej uszczęśliwiony ojciec pochylając się nad swoim nowonarodzonym synkiem mówi pełen zachwytu:
- Zobacz, kochanie! Widziałaś, jakiego wielkiego ptaszka ma?
- Walerianie, nie kombinuj, nie kombinuj! Popatrz na jego oczy - są identyczne jak Twoje...

by oldbojek

* * * * *

Po walce z okrutnym profesorem Moriarty’m, Sherlock Holmes na dwa lata zaszył się w lasach Sherwood. W końcu postanowił wrócić do Londynu. Z poczty w niewielkim miasteczku wysłał telegram:
"Drogi Watsonie żyję stop Jutro o północy przyjedź do Westminster Abbey stop Twój przyjaciel Sherlock"
Była 23:59, noc ciemna, że oko wykol, na dodatek gęsta londyńska mgła sprawiła, że Holmes szedł po omacku z wyciągniętymi przed siebie rękami. Raczej wyczuł niż usłyszał, że ktoś stoi przy murze Opactwa:
- To ty Watsonie? – zapytał
- Ja, drogi Holmesie – radośnie odpowiedział doktor
Sherlock chwycił w dłonie głowę przyjaciela i ucałował go w oba policzki:
- Wydaje mi się, Watsonie – powiedział z właściwą sobie spostrzegawczością – że bardzo się zmieniłeś.
- Sherlocku - odezwał się Watson – ja siedzę na koniu.

by w_irek

* * * * *

Anglia.
Rodzina spożywa śniadanie a głowa rodziny - lord oczywiście, czyta gazetę na głos:
- Wczoraj na przedmieściu Londynu pluton żołnierzy zgwałcił pielęgniarkę..."
Matka (z trwogą):
- Och! Pluton żołnierzy...
Córka (z rozmarzeniem):
- Ach! Pluton żołnierzy...
Służąca (z lekceważeniem):
- Też mi coś, pluton żołnierzy...

by oldbojek

* * * * *

- Wyobraźmy sobie, że nad słonym, wzburzonym morzem właśnie przestało duć. Co się stanie z kawałkiem metalu, który leży w wodzie z tego morza?
- Skoroduje...
- Przecież mówię, że właśnie przestało duć!!!

by pietshaq

* * * * *

Fruwający:
Siedzą Czesław z Romanem na murku. Przechodzi ‘moherowa’ babcia i mruczy:
- Oooo... siedzą - orzeł z g*wnem!
Po chwili.
- Dobra, to ja już frunę – mówi Czesław.
- Ta, pofruniesz... jak cię ktoś łopatą podrzuci.

by skaut

* * * * *

Przychodzi facio do apteki:
- Poproszę rycynę.
Aptekarz:
- Ile ma Pan lat?
- Trzydzieści cztery.
Aptekarz wlewa trochę rycyny do menzurki.
- Gdzie Pan mieszka?
- Osiedle obok.
Aptekarz dolewa kilka kropel.
- Które piętro?
- Piąte.
- Z windą?
- Bez.
Aptekarz odlewa parę kropli.
- Mieszkanie samodzielne?
- Tak.
Aptekarz znowu trochę odlewa.
- Rodzina duża?
- Żona, troje dzieci...
- Teściowa mieszka razem?
- Niestety...
Aptekarz znowu odlewa parę kropel rycyny.
- Ale na szczęście, wczoraj pojechała na wieś...
Aptekarz dolewa parę kropel i wręczając menzurkę klientowi mówi:
- Płaci pan 23 rubli i 50 kopiejek. Proszę wypić na miejscu.
Następnego dnia wbiega do apteki ten sam klient:
- Panie! Pan jesteś prawdziwy geniusz! Pomyliłeś się pan tylko o pół metra!!!

by oldbojek

* * * * *

Gabinet lekarski porad ginekologicznych. Zbliża się koniec dyżuru, w środku trzech lekarzy swobodnie rozpartych na fotelach, gadka-szmatka, nogi na stole - pełen luz. Nagle...
Drzwi się otwierają i do środka wchodzi... nie! Wtacza się! Wtacza się coś. Gigantyczna góra uszminkowanego i upudrowanego sadła, przerzedzony utapirowany fryz i woń... Jednym słowem: próchno.
Lekarzy zamurowało. W oczach przerażenie, szczęki opadnięte.
Chwila konsternacji. Babsko już, już otwiera usta gdy jeden z nich błyskawicznie rzuca się na podłogę. Pod osłoną biurka szybko obraca fartuch guzikami na plecy, rękawy krzyżuje sobie pod pachami i wstając, zaczyna śpiewać coś po francusku.
Widząc to, drugi natychmiast łapie go od tyłu i mówiąc: "Spokojnie Napoleonie, spokojnie, już dobrze, na pewno wygra pan bitwę, obiecuję, a teraz idziemy do domku..." - ciągnie go w kierunku bocznych drzwi.
Trzeci zostaje sam. Chwilę rozgląda się rozpaczliwie, miota, wreszcie błysk rozjaśnia mu twarz. Łapie opakowanie talku, ukradkiem, szybko posypuje się tu i ówdzie, po czym z przepraszającym uśmiechem przemyka do wyjścia.
- No, właśnie, to ja już wracam do piekarni bo mi się bułki za bardzo przypieką...

by Rupertt


Spójrzmy jeszcze, co działo się na głównej
w pięćdziesiątym wielopaku czyli z czego śmialiśmy się na JM sto wielopaków temu:

Pewien wiejski chłopak był tak małomówny, że jego dziewczyna po pięciu latach zalotów, doszła do wniosku, że nigdy Jej się nie oświadczy i że będzie musiała wziąć inicjatywę w swoje ręce.
Pewnego dnia, kiedy siedzieli sami w ogrodzie powiedziała do Niego:
- John, pobierzemy się? Pobierzemy się John?
- Tak.
Znowu długa cisza, w końcu dziewczyna powiedziała:
- Powiedz coś John, dlaczego nic nie mówisz?
- Obawiam się, że i tak za dużo powiedziałem.

by Charakterek

* * * * *

Leży facet na łożu śmierci, przy nim żona.
Facet słabnącym głosem:
- Czy możesz mi coś obiecać?
- Ależ oczywiście, cokolwiek zechcesz!
- Jak umrę, wyjdź za Mariana.
- Za Mariana?! Przecież go nienawidzisz!
- Właśnie...

by Nicku

* * * * *

Pewne małżeństwo w średnim wieku siedziało sobie na ławeczce w parku... zza krzaków dochodziły ich odgłosy rozmowy jakiejś pary...
Nagle kobieta zdała sobie sprawę, że za zaroślami są młodzi ludzie i chłopak ma właśnie zamiar się oświadczyć... Nie chcąc uczestniczyć w tak intymnym momencie nachyliła się do męża i szepnęła:
- Weź, zagwiżdż, żeby ci młodzi wiedzieli, że ktoś może ich usłyszeć...
- Gwizdać? - Spytał mąż - Dlaczego mam gwizdać? Do mnie nikt nie zagwizdał, żeby mnie ostrzec...

by Roj


A teraz... idziemy na jednego :) Dla tych, którym jeszcze mało, podajemy, jak zawsze, link do 149 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego . Miłej zabawy! ;)

Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego!
6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu A oni cały czas kręcą!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Czy został(a) byś terrorystą-samobójcą?
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu I jeszcze 162 SMSy do wyboru
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CXLIX
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Rozkoszne diabełki XXVIII
Przejdź do artykułu Gawarit Moskwa! XXIX