Szukaj Pokaż menu

Wymyślamy dymek! - Bo Rasiak nie grał...

34 417  
3   578  
Zadanie jest, jak zwykle, dziecinnie proste - wymyślamy treść dymka:

Tutaj lepiej nie klikaj!

To, że przegrali, to trudno - taki jest sport. To, że olali wszystkich kibiców i na konferencję prasową wysyłają kucharza, to już przegięcie. W związku z ukrywaniem się naszego wspaniałego selekcjonera i kadrowiczów nie pozostaje nam nic innego jak tylko zgadywać co myślał Janas w momencie końcowego gwizdka w piątek wieczorem. Może ty wiesz? To wpisz w komentarzach i oświeć innych kibiców, którzy nie doczekali się dotąd słowa wyjaśnienia od naszych "gwiazd"!

Czas wyprowadzić się od rodziców!

28 978  
9   8  
Kliknij i zobacz więcej!Mieszkanie z rodzicami ma swoje niezaprzeczalne zalety - to przecież takie wygodne, kiedy ubrania same się piorą, posiłki same się przyrządzają i podają, a naczynia są zawsze pozmywane. Ale czy nie zastanowiłeś się nigdy, czy przypadkiem nie płacisz zbyt wygórowanej ceny za te dobrodziejstwa? Sprawdź naszą listę i odhaczaj, odhaczaj... ;)

  • Z kieszonkowego potrącają ci składkę na ZUS.

  • W przedpokoju wieje "zaduchem jak na strychu w muzeum"... a aromat dobiega z twojego pokoju.

  • Dzieciom wyjaśniasz, że nie możesz ich dzisiaj zabrać do zoo, bo masz szlaban.

  • Kreski stawiane co rok na futrynie, żeby zaznaczyć twój wzrost, zaczynają wskazywać, że się kurczysz.
  • Bardzo głębokie przemyślenia VIII

    24 148  
    3   20  
    Tutaj lepiej nie klikaj!Czy jest coś, co chcielibyście wiedzieć o życiu ale wstydzicie się zapytać? Być może odpowiedź znajdziecie poniżej... ;)

    Wiecie, jak naprawdę wkurzyć kobietę? Podbiec do niej i kopnąć ją z całej siły w dupę. (PS. To działa także z mężczyznami).

    * * *

    Dlaczego ludzie podczas buntu na statku zawsze żądają "lepszego traktowania”? Ja bym żądał maszyny do pinballa, z całym tym bujaniem na pewno wypadałoby mnóstwo darmowych gier.

    * * *

    Kiedy era Wikingów miała się ku końcowi, na pewno to przeczuwali. Pewnie zebrali się razem jednego wieczoru, poklepali się nawzajem po plecach i powiedzieli: "Hej, dobra robota”.

    * * *

    Co mnie przeraża? Powiem wam: pióro. Tak jest, pióro. Jak można bać się pióra, zapytacie. To dobre pytanie, dam wam więc dobrą odpowiedź. Przede wszystkim, czy wspomniałem, że to zatrute pióro?

    * * *

    Stary bilardzista wygrał w swym życiu wiele gier. Ale nadszedł czas odwiesić kij. Gdy to zrobił, cała półka z kijami spadła na podłogę. „Sorry” – powiedział z uśmiechem.

    * * *

    Wspomnienia moich rodzinnych wyjazdów są dla mnie wciąż źródłem siły. Pamiętam, jak ładowaliśmy się do samochodu – zapomniałem, jakiego – i jechaliśmy i jechaliśmy. Nie jestem pewien dokąd, ale tam chyba były jakieś drzewa. Silny zapach czegoś wisiał w powietrzu, gdy graliśmy w co tam graliśmy. Pamiętam dużego, starszego faceta, którego nazywaliśmy „Tato”. Jedliśmy coś, albo i nie, a potem chyba wracaliśmy do domu. Tak, niektóre rzeczy zostają z nami na zawsze.

    * * *

    Jedną z pierwszych rzeczy, jakich uczą się małe wampirki, to nie biegać z osikowym kołkiem.

    * * *

    Widzieliście kiedyś, jak dzieciak idzie do szkoły i jakiś przejeżdżający samochód go ochlapie, i on wtedy stoi i myśli, czy ma iść do szkoły mokry, czy wrócić do domu przebrać się i się spóźnić... Zawróciłem i ochlapałem go znów!

    * * *

    Nie sądzę, żeby Bóg zesłał mnie na tę planetę, żebym oceniał innych. Myślę, że mnie zesłał na tę planetę, żebym zebrał próbki i wrócił na moją rodzimą planetę.

    * * *

    Uważam, że świetnym produktem byłaby "Czapka Kaczuszka”. To sztuczna kaczuszka, którą przyczepiasz do czapki. Potem pływasz pod wodą, aż znajdziesz mamę kaczkę z dziećmi i dołączasz się do nich. Nagle powstajesz z wody i ryczysz jak Godzilla. Stary, jak te kaczki spieprzają! Poza tym Czapka Kaczuszka jest dobra na imprezy.

    * * *

    Myślę, że nadal powinni nie przyznawać Nagrody Nobla za kładzenie paneli.

    * * *

    Gdyby Wikingowie żyli w dzisiejszych czasach, pewnie byliby zdziwieni, jak wiele mamy rzeczy świecących w ciemności, i że w ogóle się nimi nie przejmujemy.

    * * *

    Gdybyś kiedyś spadał z Sears Tower, spadaj naprawdę luźno, bo może będziesz wyglądać jak kukła i ktoś spróbuje cię złapać, no bo hej, darmowa kukła.

    * * *

    Pamiętam, jak stukałem młotkiem w płot na podwórku, gdy zauważyłem tatę. W ręku miał list i wyglądał na zmartwionego. Stukałem nadal, aż tata podszedł do mnie. "Synu” – powiedział – "Dlaczego stukasz młotkiem w ten płot? Ma już dość gwoździ”. „Och, nie używam gwoździ”, odpowiedziałem, "tylko stukam młotkiem”. Powróciłem do stukania. Tata poprosił, żebym przestał, bo ma coś do powiedzenia. Przestałem, ale jeszcze trochę postukałem, co go wkurzyło. "Powiedziałem przestań!” – wrzasnął. Chyba poczuł się źle z tym wrzaskiem, zwłaszcza, że miał raczej złe wiadomości. "Słuchaj”, powiedział, "możesz stukać później, ale najpierw...” Cóż, nie czekałem na resztę. Jak tylko usłyszałem "możesz stukać”, to właśnie zrobiłem. Stukałem szczęśliwy jak stary stukacz. Tata próbował mnie powstrzymać wkładając małe drewienko między mój młotek a płot. Ale ja dalej stukałem, bo tak już mam, jak młotek idzie w ruch. W końcu złapał mnie za rękę i musiałem przestać. "Obawiam się, że mam przykrą wiadomość”, powiedział. Przysięgam, nie stukałem po tym młotkiem. Po prostu trzymałem go w wyciągniętej ręce i może puknąłem raz czy dwa w płot, ale to wszystko. Najwyraźniej nie stanowiło to żadnej różnicy dla taty, bo wyrwał mi młotek z ręki i wyrzucił w pole. Gdy widziałem, jak mój młotek bezsilnie sobie leci, nie mogłem tego znieść. Wybuchłem płaczem, przyznaję. I tak szybko, jak mnie niosły nogi, pobiegłem do domu. "Synu, wracaj!”, krzyknął tata. "Co z twoim młotkiem?” Ale miałem gdzieś młotek w tamtej chwili. Wbiegłem do domu i rzuciłem się na łóżko, waląc w nie pięściami. Waliłem i waliłem, aż w końcu, za sobą, usłyszałem głos: "Skoro już i tak stukasz, może użyj tego?” Obejrzałem się, a tam stał tata z nowiutkim, szczerozłotym młotkiem. Szybko otarłem łzy i rzuciłem się w rozłożone ramiona taty. Ale on nagle odskoczył z drogi, a ja wypadłem przez okno z pierwszego piętra. Zawsze, gdy słyszę, że jakiś dzieciak popadł w kłopoty przez narkotyki, opowiadam mu tę historię.



    Tutaj znajdziesz poprzednie przemyślenia...
    3
    Udostępnij na Facebooku
    Następny
    Przejdź do artykułu Czas wyprowadzić się od rodziców!
    Podobne artykuły
    Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
    Przejdź do artykułu Czy został(a) byś terrorystą-samobójcą?
    Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
    Przejdź do artykułu I jeszcze 162 SMSy do wyboru
    Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
    Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CLXI
    Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
    Przejdź do artykułu Kod Janasa w księgarniach
    Przejdź do artykułu Gawarit Moskwa! XXXV

    Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

    Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą