@Misiek666 Podstawa jest jedna: nie Biejat. W porównaniu z nią każdy inny wybór jest znośny (i byłaby to prawda dla dowolnego zestawu kandydatów niezawierającego innej osoby z tej samej partii). Trzaskowskiego nie lubię dokładnie za te rzeczy, gdzie Biejat albo się z nim zgadza albo go krytykuje za zbyt mały radykalizm.
Ponieważ zaś Warszawa jest mocno sojowa, przewiduję, że to właśnie ta dwójka będzie miała największe szanse. Niby PiS to duża partia, ale w stolicy dobrej prasy nie ma (i chyba wiedzą o tym, bo wystawili na pożarcie stosunkowo mało rozpoznawalnego kandydata). Przy marginesie na to, że się mylę, podium i tak jest ustalone: Trzaskowski, Biejat, Bocheński. Nie wiadomo tylko, w jakiej kolejności.
Dlatego tuż przed wyborami oszacuję prawdopodobieństwo p, że Biejat pokona Bocheńskiego. I w zależności od tego zagłosuję.
Jeśli p < 1/3, to na Wiplera, bo konstruktywnie uważam go za najmniejsze zło.
Jeśli p >= 1/3 i p <= 2/3, to na Bocheńskiego, żeby zminimalizować szanse Biejat na drugą turę.
Jeśli p > 2/3, to na Trzaskowskiego, żeby zminimalizować szanse na drugą turę w ogólności.