BANDYTA WIECZOREK
Mińsk Mazowiecki w niedzielę ubiegłą wieczorem był widownią krwawego zajścia z bandytami.
W niedzielę rano ujęty został przez żandarmów z komisyi do spraw bandyckich głośny herszt bandytów Stanisław Wieczorek, zwany „Koperkiem".
Wieczorem w niedzielę, gdy niebezpiecznego bandytę prowadzono pod silną eskortą na dworzec kolejowy celem przewiezienia go do Siedlec do sądu wojennego, napadł na konwojujących Wieczorka żandarmów nieodstępny kolega jego, Kiełbasa, rzucił się z dwoma rewolwerami i zaczął strzelać. Żandarmi również odpowiedzieli strzałami. Po kilkuminutowej obustronnej wymianie strzałów zabity został żandarm a drugi raniony. Padł również trupem sprawca krwawego zajścia bandyta Kiełbasa. Mimo zamieszania wynikłego wskutek tej strzelaniny, Wieczorek był silnie strzeżony. Po krwawem zajściu Wieczorka przewieziono do Siedlec, gdzie stawał przed sądem wojennym. Podczas wymiany strzałów przypadkowo zraniona została przechodząca kobieta i 10-letni chłopiec.
*
Ujęty w Mińsku Mazowieckim Wieczorek jest jednym z najbardziej zuchwałych i niebezpiecznych bandytów, jacy kiedykolwiek grasowali na ziemi polskiej.
Syn właściciela małej kamieniczki w Radzyminie, 18 letni Stanisław Wieczorek podczas odwrotu Rosyan w 1915 roku pracował u szewca.
Ponieważ żołnierze rosyjscy zostawiali dużo broni i nabojów, lub też sprzedawali rewolwery z ładunkami za bezcen, Wieczorek, który widocznie już wtedy powziął był zamiar zorganizowania bandy, znalazł się w posiadaniu kilkunastu rewolwerów i amunicyi. Od tego też czasu tj. od zimy 1915 r. zaczęły się z przerażającą szybkością mnożyć napady bandytów.
Grasowały dwie bandy: Przybysza alias Przybyszewskiego i Wieczorka. Pierwszy napadał, rozbijał i zabijał na lewym brzegu Wisły, drugi — na prawym.
Przybysz był bardzo niebezpiecznym bandytą i miał dużo krwi ludzkiej na sumieniu. Między innymi zabił w okolicach Mokotowa milicyanta Jurka, poczem ukrywał się długo, aż w końcu padł pad kulami.
Ale Wieczorek był nierównie groźniejszy.
Jego banda, złożona z 30 do 40 członków, zorganizowana była doskonale. Herszt otrzymywał dokładne informacye, gdzie i kiedy można było urządzić rabunek, szedł napewno.
Po dokonaniu rabunku, banda z zadziwiającą szybkością przenosiła się w inne okolice, wskutek czego pościg był bardzo utrudniony, ustalenie tropu prawie niemożliwe, tern bardziej, że steroryzowana ludność bała się zdradzić herszta i jego bandę.
Liczby wykonanych przez Wieczorka napadów dokładnie ustalić niepodobna.
Bez przesady jednak można twierdzić, że było ich z górą sto. Jednym z ostatnich był niedawno wykonany napad na dom wójta w Ręczajach, w pow. radzymińskim, gdzie Wieczorek zabił wójta i zrabował około 20.000 marek.
Napady były wykonywane stale na jeden sposób. Bandyci otaczali chatę, zrywali poszycie z dachu, dostawali się na strych i tamtędy do wnętrza. Jeżeli im odmawiano oddania pieniędzy, stosowali najokrutniejsze tortury, jak oblewanie nóg naftą i podpalanie, wbijanie drzazg za paznokcie, przygniatanie brzucha kuframi itd. Wiele niewinnych ofiar straciło życie z ręki zbrodniczej Wieczorka oraz jego towarzyszów, wiele osób zmarło lub zostało kalekami wskutek zadawanych im męczarni.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 16-12-1917
https://100lattemu.pl/aktualnosci/kronika-kryminalna/30088-oryginalna-kradziez-w-berlinie
100lattemu.pl
