Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

10 starych rozwiązań na uzbrojenie swoich dłoni

94 833  
297   35  
Wymyślanie broni, która zwiększyła by skuteczność uderzenia ręki jest tak stare jak ludzkość i rozwiązywanie sporów za pomocą siły. Tylko tych kilka wybranych przykładów pokazuje, że co jak co, ale wyobraźnię w jak najskuteczniejszym robieniu sobie krzywdy zawsze mieliśmy ogromną.

#1. Pata

Technicznie to przedłużony katar. Bardziej po naszemu to rodzaj pałasza o rękojeści rękawicowej. Nawiasem mówiąc katar miał o wiele ciekawsze warianty niż pata, a wszystkie morderczo praktyczne.

Wielokrotną pochodną jest bardziej znany w naszym kręgu kulturowym "push dagger", czyli sztylet z poprzeczną rękojeścią (co prawda to taki ratlerek przy dobermanie, ale pies to pies... ponoć).



Jak łatwo się domyślić najważniejszym sposobem ataku był sztych. W dodatku był to sztych napędzany naturalnie ułożonym ciałem i ramieniem co - podobnie jak "prawy prosty" - generuje potężną siłę. Ponieważ ułożenie ręki było naturalne więc wszelkiego rodzaju cięcia i parowania miały szeroki katalog i były relatywnie łatwe do nauczenia.

Pata jest konsekwencją wyścigu zbrojeń - dłuższa od katara, z dodatkowo zabezpieczoną rękojeścią (a więc i dłonią) stanowiła oczywistą odpowiedź na rosnące umiejętności przeciwników i potrzebę zwiększenia do nich dystansu.

Przy okazji została też uproszczona - żeby wykorzystać możliwości katara np. z dwoma klingami trzeba już pewnych umiejętności, pata miała służyć żołnierzom, żeby zabić, a nie kogokolwiek rozbrajać.

#2. Cestus


Boks jak wiemy wywodzi się ze starożytnej Grecji, gdzie dwóch nagusów okładało się ku uciesze gawiedzi i/lub widzów Igrzysk. Ponieważ w Rzymie wszystko musieli mieć bardziej, więc i tą dyscyplinę podrasowano wzbogacając umiejętności boksera o elementy bezdyskusyjnie twarde i powodujące drastycznie poważniejsze obrażenia niż ordynarne walnięcie pięścią.

#3. Suntetsu


Jak na Japonię wyjątkowo mało wyrafinowana broń, ale zgodnie z ich filozofią - zdecydowanie do walki w krótkim dystansie. Zasadniczo nie służyła do walki jako takiej - trudno oczekiwać jakiejkolwiek szczególnej szkoły walki dostosowanej do zaostrzonego z dwóch stron pręta.

Oczywistym zastosowaniem jest zabicie, a przynajmniej ciężkie zranienie przeciwnika, możliwie szybko.

Pierścień miał przede wszystkim zadanie stabilizować średnio ergonomiczną broń w dłoni przy uderzeniu. Małe rozmiary pozwalały ją wygodnie schować i zastosować z zaskoczenia - co poniekąd podważa teorię jakoby miałoby to być wyposażenie samurajów (sensu stricte). Z drugiej strony nie takie swoje zasady naginali na przestrzeni swojej historii...

#4. Nóż ludu Turkana


Turkana to cholernie stary naród, żyjący w północno-zachodniej Kenii. Ich język, wierzenia (część jest chrześcijanami, ale żywe są staroafrykańskie religie) dają obraz kultury o niezwykłej tradycji. Dość powiedzieć, że badania paleontologa Richarda Leakry'ego wskazują iż właśnie z tego regionu może pochodzić... człowiek.

Mocowane na palcu noże są dowodem na niezwykłą historię Turkanów, znane szerzej jako "corogat" mają formę noża, nożyka, "szponu", "talerza".





O ile łatwo się domyślić, że te mniejsze, oraz pazurowate mogły mieć zastosowanie w walce, o tyle te szerokie - podobnie jak w wielu innych regionach - miały więcej wspólnego ze skórowaniem, czy ogólnie pojętą kuchnią, niż walką (choć i tu, i tu występował temat cięcia mięsa). Biorąc pod uwagę warunki w jakich żyje lud Turkana to stosowanie tylu form świadczy o tym, że potrafili przygotowywać narzędzia specjalizowane do konkretnych zadań, a to już całkiem niezły rozmach jak na lud żyjący "pośrodku niczego".

#5. Rękawice SAP


Generalnie można je uznać za połączenie rycerskiej rękawicy, kastetu i... zwykłej skórzanej rękawicy. Dla niewprawnego oka nie różnią się niczym od innych rękawic motocyklowych czy ochronnych, ale ich słodka tajemnica kryje się we wnętrzu. Rękawice na kłykciach i wierzchu dłoni wzmacniane są za pomocą metalowych wkładek, które oczywiście je utwardzają, chroniąc uderzającą dłoń oraz znacząco zwiększają masę. Jeśli chodzi o skuteczność powiedzmy po prostu, że nie chcielibyście zostać wyzwani na pojedynek rzuceniem takiej rękawicy w twarz.

#6. Bagh Nakh


Indie, Indie - kraj o bogatej historii wojen między maharadżami co w połączeniu do ich zamiłowania do przesady (nie, prawie wcale nie chodzi mi o Bollywood) daje taki katalog broni, którym mogli by obdzielić niejedno państwo i jeszcze by dla nich zostało.

Bagh Nakh to typowa broń inspirowana... hmm... naturą. Ani to wyjątkowe, ani odkrywcze, a jeśli dodamy 1 do 2 to wynik równania będzie oczywisty.
A więc: Indie. Cholernie ciepło. Dżungla. A w niej drapieżniki. A najgroźniejszy z nich to... oczywiście: tygrys. W tym takie legendy jak tygrys bengalski. A jak tygrys to pazury, ta-daam! Pomysł nasuwa się sam: potrzebujemy pazurów.

W praktyce jest to dość ciekawa broń, której można używać w dwóch chwytach - ostrzami skierowanymi "od wnętrza dłoni" (jak haki do wspinaczki) albo pomiędzy palcami na zewnątrz.
W każdym chwycie podstawowym zastosowaniem było dość płytkie cięcie skóry/mięśni, ewentualnie przytrzymanie przeciwnika gdy próbował się oddalić poza zasięg broni posiadacza takich pazurków.

#7. Jelenie rogi


Indie zostały wspomniane już dwa razy, a Chiny jeszcze nie - co jest jaskrawą dyskryminacją. Jeśli chodzi o kreatywność w projektowaniu narzędzi do czynienia bliźniemu krzywdy, mało który naród może pochwalić się takim portfolio.

Jak wspominałem wyżej inspirowanie się naturą było jednym z szerzej wykorzystywanych metod projektowych. Jeleń jaki jest każdy widzi - kawał bydlaka. I ma konkretne rogi. A przecież rogami da się też dźgać, a jeśli je zaostrzyć...

I od słowa do Dong Haichuan (założyciel szkoły kung-fu Baguazhang) skrzyżował dwa nagie... łuki, po prostu - łuki, zaostrzył i voile! Nawiasem mówiąc Dong był poborcą podatkowym, a jego umiejętności w walce nożami były mu potrzebne do pracy - ściśle do obrony przed tymi, którzy na gościńcach próbowali opodatkować jego. I był w tym (w walce) naprawdę dobry.

No dobra, w Chinach nic nie jest proste (jak widać wyżej), nazewnictwo też. Broń tą opisuje się także równie malowniczymi nazwami: ostrza półksiężyca lub kacze ostrza. Dawała ona możliwość cięcia, dźgania oraz blokowania, ale wymagała specyficznych umiejętności i techniki. Idea, podobnie jak w przypadku kataru czy pata opiera się na naturalnym ułożeniu ręki, dzięki czemu łatwo uzyskać maksymalną siłę uderzenia. Co więcej, koncepcja zakładała, że większość ruchów będzie pochodzić z technik "gołej ręki". W praktyce adepci musieli najpierw długo uczyć się "na sucho" (czyli gołymi rękami) zanim dostali do ręki jelenie rogi.

Okazało się, że mając w ręku całkiem spory kawał stali, który ma kilka ostrzy, nowicjusze notorycznie robili sobie krzywdę. Nie do przewidzenia... W konsekwencji osiągnięcie mistrzowskiego poziomu było równie trudne co długotrwałe. I tak rodzą się legendy :)

#8. Tekko


Z bronią japońską jest problem o tyle, że gros obudowana jest mniej lub bardziej rozbudowaną legendą - tworzoną przez samych Japończyków, albo amerykanów po drugiej wojnie światowej. Podobnie jest z tekko.

Tekko to w gruncie rzeczy nic innego jak... kastet. Idea kastetu jest prosta, choć niekoniecznie oczywista. Oprócz "utwardzenia" pięści (co zapewnia równie dobrze stalowa rękawica) ważniejszym efektem jest skoncentrowanie całej siły uderzenia na bardzo małej powierzchni. Pięść dorosłego mężczyzny ma relatywnie dużą powierzchnię, co rozprasza siłę uderzenia (jasne, zawodowy bokser ma pięść jak bochen chleba + rękawice, a mimo to nikt przy zdrowych zmysłach nie podłoży się "bo mu się siła uderzenia rozprasza"). Kastet zachowuje całą naturę ruchu związanego z wyprowadzeniem ciosu, a jednocześnie potwornie ją koncentruje.

Wzmocnienie powoduje, że nawet przeciętny cios może mieć dewastujące konsekwencje. Jeśli "ozdobimy" kastet wszelkiej maści wypustkami to mamy efekt koncentracji i multiplikacji jednocześnie.

Dlaczego tekko ma legendę? Bo pochodzi z Okinawy, a Okinawa to bardzo ciekawa historycznie wyspa. Pochodzi z niej pan Miyagi (gimby nie znajo), karate, tonfa i choćby wyżej wymienione tekko. Same symbole Japonii, prawda?

Co się rzuca w oczy? Zarówno karate jak i tylko tu wymienione bronie mają niewiele wspólnego z etosem bushido i samurajami w ogóle. Dlaczego? Otóż dlatego, że Okinawa była wyspą rolniczą, a chłopi ją zamieszkujący wyjątkowo upierdliwi. Zdecydowanie nie pałali ciepłymi uczuciami do samurajów, którzy byli tam "najeźdźcami" (true story) i generalnie ciemiężycielami.
Ponieważ w feudalnym państwie japońskim tylko kasta wojowników mogła posiadać broń, a reszta miała być nieuzbrojona (jakieś skojarzenia z rodzimego kraju? Ot, chichot historii), więc jak ktoś chciał fikać do samuraja to oczywistym było, że nawet mistrz karate dupa gdy katana długa. Stąd albo przystosowywano elementy pochodzące lub inspirowane narzędziami rolniczymi (tonfa), albo starano się mieć pewność, że jedno dobre uderzenie wystarczy - i tu otwiera się popyt na takie wynalazki jak tekko.

#9. Gadlings


O rękawicach rycerskich napisano już niejedno. Tu ciekawa jej forma z jeszcze ciekawszą nazwą. "Gadlings" to kolce mocowane do grzbietu rękawicy (np. typu gauntlet, czyli z ochroną przedramienia, jak na ilustracji). Deja vu? Oczywiście - rzymskie rękawice bokserskie. Zastosowanie i efekt działania podobny, mający niemało wspólnego z kastetem.

#10. Push Dagger


Każdy kto oglądał "Pluton" pamięta sierżanta Barnesa i jego mały nożyk (nie mylić z małym czołgiem porucznika Grubera), kojarzy ten nóż. Był to Defender I znanej i uznanej amerykańskiej firmy Cold Steel (swoją drogą - "cold steel" to w polskiej terminologii nic innego jak "biała broń"). Jak wspomniałem wyżej geneza tego noża wywodzi się z indyjskiego katara, z tą różnicą, że klinga i rękojeść są bezpośrednio połączone.

Zasada działania jest podobna: naturalnie ułożona ręka, ciosy wprost pochodzące z walki na pięści, podobne ruchy i taktyka. Z tą różnicą, że pomiędzy palcami wystaje małe piórko, które tnie, wbija się i doprowadza do osłabienia wynikającego z wykrwawiania się, albo bezpośrednio do śmierci.

Nowożytne pochodzenie tego typu noża przypisuje się mordercom z Nowego Orleanu, a jego główną zaletą jest rozmiar: można go doskonale ukryć w ręku, przy/za/na pasku, gdziekolwiek. Mimo niezbyt imponujących rozmiarów we wprawnych rękach osoby doświadczonej w bijatykach stanowi bardzo groźną broń.



Niniejszym chciałbym serdecznie podziękować za nieocenioną pomoc w przygotowaniu powyższego artykułu pecado z forum Knives.pl.
38

Oglądany: 94833x | Komentarzy: 35 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało