Tak ten tytuł doskonale pasuje do ostatnich lat, podczas których nie wypociłem nic prócz piwa, wódki i narkotyków.
Nawet kurwa słowa. A miałem być Hemingwayem, szlag. Ale to nic.
Albo nie nic. W sumie depresja, dwubiegunowość czy po prostu niedojebanie mózgowe, a wszystkie te trzy przypadłości znalazłem gdzieś na drodze życiowej, to nic fajnego. Całe szczęście jestem na tyle jebnięty, żeby mieć świadomość tego, że to tylko mój łeb.
Niestety wpływa to nie tylko na łeb. Styłem się jak pierdolona amerykanka. Do tego przestałem pochłaniać książki jak jeszcze ze dwa lata temu.
Ciągle mam plan, którego nie jestem w stanie zrealizować. Ciągle chce, a rano jak się obudzę to kurwa mnie się nie chce. Uzależniłem się od głupot, pierdół, które marnują mój i tak mocno wyeksploatowany czas.
Popadłem w długi. Nieduże, ale sytuacja też zniechęca do czegokolwiek.
Nie chcę brać żadnych leków. Pewnie kiedyś kurwa się ruszę i będzie dobrze. Tylko kurwa zawsze jutro.
Elo ja! Bo i tak nikt tego nie czyta.
eM
jaca_ra
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą